wtorek, 6 stycznia 2015

prologue

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, w malutkim drewnianym domku na skraju wioski mieszkała... a nie... sekundę... to nie ta bajka...

...ykhm...

Wcale nie tak dawno, w mglistym, deszczowym Londynie, w pewnej nie cieszącej się najlepszą sławą dzielnicy tego wielkiego, przyjaznego tylko wybrańcom miasta pojawiła się osóbka wydawałoby się tak niepasująca do tego miejsca, jak wilk do koszuli nocnej babci... Była jak bezbronny, niewinny czerwony kapturek, który został wysłany w drogę nocną porą i nieszczęśliwie gubiąc właściwą ścieżkę nieopatrznie trafił do legowiska pełnego wilków, z których każdy chętnie wykorzystałby tę drobną istotę w innym niecnym celu. I jakoś nigdzie nie widać myśliwego...

1 komentarz: