Dawno, dawno temu, za siedmioma górami,
za siedmioma lasami, w malutkim drewnianym domku na skraju wioski
mieszkała... a nie... sekundę... to nie ta bajka...
...ykhm...
Wcale nie tak dawno, w mglistym,
deszczowym Londynie, w pewnej nie cieszącej się najlepszą sławą
dzielnicy tego wielkiego, przyjaznego tylko wybrańcom miasta
pojawiła się osóbka wydawałoby się tak niepasująca do tego
miejsca, jak wilk do koszuli nocnej babci... Była jak bezbronny,
niewinny czerwony kapturek, który został wysłany w drogę nocną
porą i nieszczęśliwie gubiąc właściwą ścieżkę nieopatrznie
trafił do legowiska pełnego wilków, z których każdy chętnie
wykorzystałby tę drobną istotę w innym niecnym celu. I jakoś
nigdzie nie widać myśliwego...
Zaczyna sie ciekawie ;)
OdpowiedzUsuń